Przed wielu laty byłem gościem na prelekcji prowadzonej przez lekarza tybetańskiego, podczas której z widowni padło pytanie, dotyczące rzeczywistego wpływu sportu na zdrowie. Otóż tamtejsi lekarze zalecają sport, pod warunkiem, że nie forsuje zbytnio ciała. Jest wskazany do momentu kiedy sprawia przyjemność (tak to wtedy zrozumiałem).
I tak, ntensywne bieganie (choć ma pewne zalety) prowadzi do niezauważalnego w młodym wieku przeciążania stawów. NIezależnie od tego, podczas znacznego wysiłku dostarczany do płuc tlen jest w dużej mierze zużywany przez ciężko pracujące mięśnie, powodując tym samym jego deficyt we krwi, a więc i komórkach. To by potwierdzało zachowanie zawodników na mecie, wskazujące na bardzo silne wyczerpanie i trudności z oddychaniem. Moja logika sugeruje, że wspomniany deficyt tlenu w komórkach nie jest pożądany. Zdarzają się wśród zawodników wypadki śmiertelne, których przyczyną jest zawał mięśnia sercowego - również podczas uprawianiu dyscyplin łóżkowych.
Zadaję w tym miejscu prowokacyjne pytanie, jaki tak właściwie jest sens uprawiania sportów ekstremalnych? Że profity finansowe to oczywiste, ale poza tym? I czy oferowanie ryzyka utraty swojego zdrowia, a nawet życia nie ma przypadkiem znamion prostytucji?
Jakie ma to znaczenie, który ze skoczków na krokwi poleci dalej? No jakie? Poza tym, że będzie uznany na najlepszego? Poczucie dumy? Jak dla mnie to trochę infantylna motywacja, podobna tej która nam, chłopakom towarzyszyła podczas zawodów w sikaniu na odległość lub pojedynku na wysuszone drapaki z choinek. Z mojego punktu widzenia, pracujący pod ziemią górale dojeżdżający do Jastrzębia-Zdroju (60 km. w jednym kierunku) z Istebnej są prawdziwymi bohaterami. Często biorą po dwie szychty aby zaoszczędzić na podróży. Tak było wcześniej, nie wiem jaka jest sytuacja dziś, ale nie zmienia to faktu, że w mojej opini to właśnie oni są cichymi bohaterami których nikt nie zauważa. Nie jest moją motywacją obrażanie kogokolwiek, szukam odpowiedzi na pytania pojawiające się w mojej przestrzeni.
Potrafimy zachwycać się samymi sportowcami którzy nie przynoszą państwu dochodu brutto (chyba że z reklam), generują koszty związane z obsługą imprez i angażują masową uwagę społeczeństwa na sprawach mało istotnych.
Nie znalazłem też odpowiedzi na na inną kwestię – dlaczego w ogóle kibicujemy? I wspieramy emocjonalnie "swoich" jakby samo podziwiane widowisko, (np. balet mongolski) nie dawało dostatecznej satysfakcji i musi być ktoś lepszy i gorszy? Przegrany i wygrany. Czyż kibicowanie jednej stronie nie jest przejawem pewnego rodzaju dążenia do wywyższania się a pozytywny wynik i wygrana nie generuje podziału na "my", czyli ci dobrzy i "oni" którym trzeba "dokopać"? I dlatego właśnie (aby nie być jedną ze stron) nie interesuję się już sportem. Nie takim którego główną domeną jest rywalizacja.
Jeśli nasza reprezentacja siatkówki wygra np. z Serbami, to czy stawia nas to jako naród w innym świetle niż godzinę przed meczem? I czy patriotyzm ma z tym coś wspólnego? Bo z niekontrolowanym nacjonalizmem pod sztandarzem na pewno. Pobudzanie dumy, z tak prozaicznych powodów generuje podziały na lepszych i gorszych, wygranych i przegranych, na pierwsze i drugie sorty, prawdziwych i nieprawdziwych Polaków – to tylko z naszego podwórka. W 1969 wybuchła regularna wojna pomiędzy Salwadorem i Hondurasem nazwaną Wojną Futbolową. Dlatego uważam, że współzawodnictwo w sporcie oddziałuje destrukcyjnie na zdrową jeszcze psychikę.
Pozwolę sobie teraz na przedstawienie mojej prywatnej opinii dotyczącej kilku wybranych sportów
Sport
Wikipedia: Sport – wszelkie formy aktywności fizycznej, które przez uczestnictwo doraźne lub zorganizowane wpływają na wypracowanie lub poprawienie kondycji fizycznej i psychicznej, rozwój stosunków społecznych lub osiągnięcie wyników sportowych na wszelkich poziomach…
Słownik Języka PolskiegoEncyklopedia PWN Sport - z założenia pokojowe współzawodnictwo, którego istotę stanowi indywidualna bądź zespołowa rywalizacja (wg określonych reguł) prowadzona zgodnie z zasadami fair play oraz dążenie do osiągania jak najlepszych wyników, podejmowane także m.in. w celu rekreacji i doskonalenia własnych cech fizycznych.
Myślę, że kiedy rozmawiamy o jakiejś dyscyplinie, może warto czasem sprawdzić czy mieści się ona w jednej z dwóch, podanych definicji. Może się bowiem okazać, że rąbanie drzewa na ognisko można zakwalifikować jako sport – cyt. “wszelkie formy aktywności fizycznej, które przez uczestnictwo, doraźne lub zorganizowane wpływają na wypracowanie lub poprawienie kondycji fizycznej i psychicznej…”, a boks, ze względu na cytat.“ z założenia pokojowe współzawodnictwo” raczej niekoniecznie. Ale to sprawa dyskusyjna, niemniej do uwagi tej odwołam się w dalszej części tekstu.
Boks
Prymitywne widowisko dla gawiedzi (świadomie używam w tym przypadku tego określenia), podniecającej się widokiem destrukcji mózgu. Z mojego punktu widzenia to barbarzyńska rywalizacja, podobna tej jak walki psów. Jeszcze tylko brakuje publicznego ścinania na sprowadzonej gilotynie.
Karate współczesne
W odróżnieniu od tradycyjnego, historycznego (moje określenie na potrzeby tego tekstu) karate współczesne kwalifikujemy jako sport. Tu mało ważna jest idea, etos, bushido (kodeks etyczny), tradycja, lecz wynik końcowy w stylu “kto kogo”, egzaminy i kolekcjonowanie kolorowych pasów. Śmiem twierdzić, że to Europejczycy wespół z Amerykanami zepsuli pierwotne karate przez infantyne jego traktowanie. Niestety, przyłożył ku temu rękę, nieświadomy przyszłych konsekwencji, prawdziwy mistrz Bruce Lee. Nie zdawał sobie chyba sprawy, że “biały człowiek” nie jest gotowy do przyjęcia nauk karate (I pokrewnych) w czystej formie, i raczej niezdolny akceptować wymaganą, surową dyscyplinę narzucaną przez mistrza. Jego umysł charakteryzuje dociekliwość (pytania o rurki), inteligencja, wynalazczość, ale także ograniczone zaufanie do mentorów. Stąd cwaniakowanie, szukanie drogi na skróty, i ogólnie mniejszy respekt w stosunku do sensei. Ale głównie chodzi o intencje - głównie pogoń za świecidełkami (kolorowe paski, uznanie i sława, zadawalanie własnego ego, i być może jakieś profity materialne, np.zyski z reklam). W takiej sytuacji nie może zrodzić się prawdziwe mistrzostwo. Oczywiście, można trafić na odstępstwa od powyższej reguły.
Azjaci przeciwnie - szanują autorytety do których mają pełne zaufanie, nie dyskutują, oponują i koncentrują się na wykonaniu polecenia mistrza. Dlatego uważam, że ze względu na te różnice, jedynie Azjaci (z małymi odstępstwami) zdolni są osiągnąć prawdziwe, bezrywalizacyjne mistrzostwo. To właśnie rywalizacja jest przyczyną niezdrowych zachowań społecznych, blokujących większość inicjatyw motywujących współpracę. Cierpią na tym dzieci, którym poprzez wprowadzenie szkolnych ocen wmuszane są nienaturalne zachowania rywalizacyjne.
Przykładem degeneracji karate mogą być filmy z zawodów kumite, przedstawiające żenującą w mojej ocenie bezładną łomotaninę, przypominającą boks, tyle że z użyciem również nóg. Totalne bezguście. Szczególnie jeśli chodzi o kumite Kyokushin. Brutalne, chaotyczne machanie końcówkami, w którym zwycięża lepiej umięśniony i uodporny na ból. Styl ten wywodzi się od nieżyjącego już Masutatsu Ōyamy, którego historię jako przyszłego mistrza możemy prześledzić w filmie Fighter in The Wind /Wojownik wiatru. Na próżno podczas walki doszukać się klasycznych, oryginalnych ciosów, postaw czy nauczanych na treningach bloków.
Kumite Kyokushin
Kata Kyokushin
To pozostawił po sobie Masutatsu Ōyama, który sam nie miał nauczyciela. Jak powstał styl którego był pierwszym mistrzem można obejrzeć tutaj.
Karate tradycyjne
Aby uniknąć sprzeniewierzenia się zasadzie nieużywania walki, Gihin Funakoshi (protplasta szkoły Shotokan) dał się kiedyś okraść bandytom, z niesionych przez siebie ciasteczek. Byłaby to profanacja karate z tak błachego powodu.
Niestety, tego nie zobaczymy na sportowych mistrzostwach, bo tam podstawą treningu są pompki, brzuszki, pakowanie odpornego na ból mięsa i techniki ze śladową ilością medytacji. Co prawda ma tu z pewnością zastosowanie ustawka, ale pomimo wszystko widać tu rękę wymagającego mistrza. Do podobnej perfekcji dochodzi się poprzez ćwiczenie kata (medytacji w ruchu) pod okiem autentycznego nauczyciela. W tym akurat przypadku, takie wykonanie karate to już prawie nie sport lecz sztuka.
Eleganckie formy (kata), szczególnie widowiskowe w wykonaniu pań.
Rika Usami
8 letnia Mahiro Takano
7 letnia Mahiro Takano
5 letnia Mahiro Takano
Mahiro Takano, komentarz sędziego
Oglądałem kiedyś wywiad z Mahiro, która na pytanie o jej treningi odpowiedziała, że ćwiczy codziennie.Nie twierdzę, że Rika Usami ma odmienne od euro-amerykańskich sportowców aspiracje, ale jej mistrzostwo robi wrażenie.
Prawdziwe mistrzostwo rodzi się w ciszy, bez gapiów i przywiązania do efektu końcowego.
Siła spokoju / Peaceful Warrior - Zalukaj
Siła spokoju / Peaceful Warrior - CDA
Świadomie nie zamieściłem